Przejdź do treści
BILETY

Bohater przypomniany - abp Antoni Baraniak

Data publikacji: 22.11.2024
fot. domena publiczna
aktualności
„Kościół nigdy księdzu arcybiskupowi nie zapomni, że go bronił w najtrudniejszych czasach” - takie słowa wypowiedział kardynał Karol Wojtyła odwiedzając w 1977 r. abp Antoniego Baraniaka, przebywającego w poznańskim szpitalu. Niedługo później arcybiskup zmarł w wieku 74 lat. Kończący się rok 2024 r., którego jednym z patronów Sejm RP ustanowił właśnie abp. Baraniaka, był czasem szczególnego przypominania o tej wyjątkowej postaci. By zrozumieć ogromną rolę, jaką odegrał w historii Kościoła XX w., warto zagłębić się w jego życiorys.

Powołany

Antoni Baraniak przyszedł na świat w wielkopolskim Sebastianowie. Był szóstym z jedenaściorga dzieci Franciszki i Franciszka Baraniaków, którzy wychowywali je w duchu głębokiej wiary i patriotyzmu. Po ukończeniu szkoły podstawowej wyjechał do Oświęcimia, gdzie do 1920 r. był uczniem gimnazjum salezjańskiego. Zachwycony postacią św. Jana Bosco podjął decyzję o realizacji powołania kapłańskiego w Towarzystwie Salezjańskim. Kolejne etapy formacji odbywał w Kleczy Dolnej k. Wadowic i w Krakowie. W latach 1927-1931 studiował teologię i prawo na Papieskim Uniwersytecie Gregoriańskim w Rzymie. Jeszcze przed ich zakończeniem przyjął święcenia kapłańskie z rąk arcybiskupa Adama Sapiehy w Krakowie (3.08.1930).

U boku prymasa

Jeszcze w czasie rzymskich studiów ks. Baraniak poznał Prymasa Polski kard. Augusta Hlonda, który dostrzegł jego wyjątkowe talenty. We wrześniu 1933 r. młody kapłan został mianowany osobistym sekretarzem Prymasa. Pracował z wielkim oddaniem i zaangażowaniem. Po wybuchu II wojny światowej - przekonany, że taka jest wola Stolicy Apostolskiej - kard. Hlond wyjechał do Rzymu, gdzie usilnie zabiegał o wsparcie papieża dla sprawy Polski. Towarzyszył mu osobisty sekretarz. W czerwcu 1940 r. obaj musieli przenieść się do Lourdes, gdzie przebywali przez kolejne trzy lata. Był to czas wytężonej pracy, zwłaszcza na rzecz polskich jeńców wojennych i polskich rodzin, które tułały się po okupowanej Europie. Prymas przy udziale ks. Antoniego organizowali dla nich pomoc prawną, medyczną i materialną. Do Ojczyzny wrócili pod koniec lipca 1945 r.

Powojenna rzeczywistość

To właśnie ks. Baraniakowi umierający kard. Hlond powierzył misję przekazania Stolicy Apostolskiej jego sugestii, by to Stefan Wyszyński, ówczesny biskup lubelski, został kolejnym prymasem Polski. Po tej nominacji, ks. Antoni zachował swoje stanowisko, stając się nie tylko osobistym sekretarzem, ale też kapelanem oraz wiernym pomocnikiem nowego arcybiskupa Gniezna i Warszawy. W swojej pracy odznaczał się wielką dokładnością, spokojem i dyskrecją. Trzeba pamiętać, że napięcia między państwem a Kościołem wciąż narastały, więc ks. Baraniak redagował i wysyłał do władz niezliczone pisma oraz petycje w sprawie uwolnienia aresztowanych i przesłuchiwanych. Stawiał też czoła niejednej prowokacji. W kwietniu 1951 r. papież Pius XII mianował go biskupem pomocniczym gnieźnieńskim, nadal jednak zajmował się sekretariatem Prymasa.

Niezłomni

W nocy z 25 na 26 września 1953 roku kard. Stefan Wyszyński został aresztowany i wywieziony z Warszawy. Nie wiedział, że podobny los spotkał jego sekretarza. Ksiądz bp Baraniak na kolejne cztery lata - bez procesu i wyroku - trafił do więzienia śledczego na warszawskim Mokotowie. Tam poddawany był okrutnym torturom, które miały na celu spreparowanie zeznań przeciwko Prymasowi. „Ślady po zadawanych mu razach nosił na plecach aż do samej śmierci. On jednak - skrajnie wyniszczony fizycznie i psychicznie - nie załamał się. Wiele przesłanek wskazuje na to, że w okresie jego uwięzienia decydowały się przyszłe losy Kościoła katolickiego w Polsce. To, że w Polsce nie odbył się pokazowy proces Prymasa i nie udało się komunistom skompromitować Kościoła tak jak to stało się w Chorwacji, Czechach, Rumunii, Słowacji i na Węgrzech, zawdzięczamy osobie skromnego, pokornego człowieka, który - w najtrudniejszym dla Kościoła czasie - nie ugiął się i nie załamał”. (1)

Arcybiskup poznański

W październiku 1956 r., wyniszczony psychicznie i fizycznie, bp Baraniak odzyskał wolność. Pół roku później otrzymał nominację na arcybiskupa poznańskiego. Uroczysty ingres przeżywał 6 października 1957 r. Przez kolejne dwadzieścia lat dał się poznać jako wspaniały kapłan - pasterz powierzonych sobie wiernych. Jednocześnie był stale obserwowany i inwigilowany przez służby państwowe. Arcybiskup Baraniak aktywnie uczestniczył w obradach Soboru Watykańskiego II, przewodniczył też Komisji Soborowej Episkopatu Polski. Niezmiennie cieszył się wielkim zaufaniem kard. Wyszyńskiego. Pod koniec życia ciężko chorował, zmarł w poznańskim szpitalu 13 sierpnia 1977 r. Swoje ostatnie przesłanie do wiernych zakończył słowami: „Żegnając się przypominam Wam to, co jest najważniejsze w życiu: Pamiętajcie, jest Bóg Dobry i Miłosierny! Miłujcie Go! Nie zaniedbujcie modlitwy! Kochajcie Chrystusa! Kochajcie Maryję Wszechpotężną Wspomożycielkę naszą u Boga! Kochajcie Kościół! (…) Do zobaczenia w Domu Ojca”. (2)

Pamięć

Arcybiskup Antoni Baraniak przez wiele lat był postacią nieco zapomnianą. Jednak jego przeżycia i niezłomna postawa wobec tortur i więzienia oraz przykład życia, sprawiają, że nie można o nich zapominać. Mówił o tym zresztą już Jan Paweł II w czasie drugiej pielgrzymki do ojczyzny 20 czerwca 1983 r.: „Przybywałem tutaj po wielokroć, zwłaszcza w okresie pasterzowania metropolity poznańskiego śp. Antoniego Baraniaka, którego pasterskie męstwo, wielką pokorę i Bogu znane zasługi otaczamy zawsze głęboką czcią”. (3) W październiku 2017 rozpoczął się proces beatyfikacyjny - od tego czasu arcybiskupowi Antoniemu Baraniakowi przysługuje tytuł Sługi Bożego. W 2018 roku arcybiskup został pośmiertnie odznaczony Orderem Orła Białego.
(1), (2) z homilii abp. Stanisława Gądeckiego w 120. rocznicę urodzin abp. Antoniego Baraniaka. Niedziela Chrztu Pańskiego (Mchy, parafia pw. św. Marcina - 7.01.2024.

(3) Konrad Białecki, Rafał Łatka, „Arcybiskup Antoni Baraniak”, w: „Biuletynu IPN” nr 11/2017.